Rewelacje z Południowej Ameryki – czy warto się nimi zajmować?

Koci pazur (vilcacora), to nazwa zwyczajowa liany występującej na terenach Andów i Amazonii. Przez rdzennych mieszkańców tamtych obszarów znana jest jako uncaria tomentosa, to od nich pochodzą informacje, jakoby był to lek na wszelkie schorzenia. Oczywiście jest to idealna sytuacja dla ludzi chcących zarobić i tych zajmujących się reklamą.

Ślady kociego pazura

W Polsce wiedza o tym pnączu spopularyzowana została poprzez książkę „Vilcacora leczy raka”, właśnie pod nazwą znajdującą się w tytule. Preparaty oparte na kocim pazurze określano jako lek na: depresję, tocznia, cukrzycę, artretyzm, raka, opryszczkę, astmę, nadciśnienie, HIV, żylaki, zakrzepicę i wiele, wiele innych schorzeń, które można by wymieniać bez końca. A jak jest naprawdę?

Cudów nie będzie

Na szczęście vilcacorę w ostatnich latach zaczęto poddawać rzetelnym badaniom naukowym. Niestety, okazuje się, że nie jest to cudowny środek na wszystko – aczkolwiek nie można powiedzieć, iż nie posiada żadnego potencjału. Prawda jest jak zwykle gdzieś pomiędzy. Z jednej strony, pnącze to posiada szereg substancji aktywnych: alkaloidy oksoindolowe penta i tetracykliczne, glikozydy, flawonoidy, katechiny. Z drugiej zaś strony, na pewno nie wyleczy to nikogo całkowicie z poważnej choroby – a czasami może nawet szkodzić.

vilcacoraWięc jak to stosować? Na pewno można spożywać preparaty z kociego pazura w stanach osłabienia odporności, gdy chcemy szybciej wyleczyć infekcję, w stanach zapalnych, pomocniczo w nowotworach (aczkolwiek tu trzeba uważać, o tym za chwilę), w problemach z żołądkiem i przy wysokiej ekspozycji na stres. Zdecydowanie odradza się vilcacorę pacjentom po przeszczepach, po przetaczaniu krwi, bardzo młodym (do 3 lat), w okresie ciąży i karmienia piersią, w przypadku szczepienia, przyjmowania leków przeciwzakrzepowych i uwaga, tutaj gdy stosujemy przy nowotworze – w trakcie chemio i radioterapii, można jednak pomiędzy cyklami.

Suplement, nie lekarstwo

Biorąc pod uwagę przedstawione fakty, trzeba samemu stwierdzić, czy opłaca nam się inwestować w produkty zawierające ekstrakty i wyciągi z liany uncaria tomentosa. Mogą one przynieść sporo dobrego, jeśli nie mamy przeciwwskazań do spożycia, nie należy ich jednak przeceniać. Bardziej niż jako leki, preparaty te kwalifikują się pod dział suplementy, trzeba mieć to na względzie. Warto także bacznie obserwować postępy badań naukowych dotyczących tego specyfiku – mogą one na bieżąco potwierdzać lub dementować kolejne mity i stwierdzenia na jego temat. Jedno jest pewne – koci pazur i pokrewne mu rośliny Amazonii i Andów godne są zainteresowania.